ewka mrozikiewiczJestem Ewa, spadłam z drzewa-matki. Nie upadłam daleko od jabłoni, lecz na początku nie widziałam jej pośród wysokich traw. Wiatr szeptał mi teorie Brach-Czainy i Gimbutas, a ja rosłam. Zapuściłam korzenie w feminizmie i herstory, których odżywcze narracje do dziś plączą mi włosy. Kiedy byłam gotowa wydawałam własne owoce: nagie rysunki, szczere teksty, matriarchalne wystawy. Ziemia cztery razy obróciła się wokół Słońca od kiedy zaczęłam uczyć się relacji między roślinami, a kobiecymi ciałami. Szybko odkryłam, że zioła, tak samo jak samice gatunku ludzkiego mają miliony zapomnianych, niedocenianych, pomijanych historii i mocy. Podobnie też więdną w cieniu patriarchalnego systemu.
Wierzę, że opowieść o kobiecie, równa jest opowieści o eksploatowanej Ziemi, a świadomy kontakt z naturą to iście wywrotowa i prawdziwie feministyczna praktyka. Nie namawiam jednak do rewolucji, a raczej wspólnej troskliwej ewolucji postaw i przekonań. Dlatego właśnie wyrosły mi ręcę, którymi tworzę sztukę, warsztaty dla kobiet, spotkania o miesiączce i zapisuję słowa. Zawodowo rozwijam babskie systemy korzeniowe, wzmacniam żeńskie łodygi i przygotuję do pełnego rozkwitu. Bo kobieta w pełni swojej mocy jest największym niebezpieczeństwem dla dziaderskiej kultury. |